Decyzja Orlenu istotna dla wszystkich kierowców
Prezes PKN Orlen, Daniel Obajtek, w ostatnich dniach zapowiedział obniżenie cen paliw na stacjach należących do koncernu. Zapowiedź szybko zaczęto wdrażać w życie. Ceny paliwa spadają – „na” Orlenie. Wiele wskazuje na to, że ta decyzja, kluczowego gracza na polskim rynku, wpłynie szybko na podobne – w „wykonaniu” innych sprzedawców.
Na tablicach stacji Orlenu niemal od razu po poniedziałkowej zapowiedzi prezesa, pojawiły się nowe liczby. Cenę obniżono o 34 groszy na litrze, w związku z tym wyniosła ona 7,55 zł (olej napędowy) i 6,79 gr (benzyna). W tym drugim przypadku cenę obniżono o 20 groszy.
Niektórzy kierowcy mogli jednak poczuć pewien zawód, ponieważ na takie ceny mogą liczyć na stacjach własnych koncernu. W przypadku stacji o statusie franczyzy, do takich obniżek nie musi dojść równie szybko i w takim samym wymiarze.
Czy i kiedy drogą Orlenu podążą inne sieci stacji obecne na polskim rynku? Jeśli chodzi o pierwsze pytanie – wydaje się, że jest ono retoryczne, natomiast, jeśli chodzi o same ceny – będzie to zależne od kilku czynników, dyktowanych przez rynek i jego otoczenie.
Mocniejszy złoty i niższe ceny paliw na świecie
Orlen jest prekursorem wprowadzania obniżek, jednak jest to przede wszystkim pokłosie obecnej sytuacji ekonomicznej, która w ostatnich dniach uległa pewnemu polepszeniu. Przede wszystkim – wzrósł kurs złotego i po okresie dużych spadków, polska waluta zaczyna być ponownie bardziej stabilna, powoli zaczyna się umacniać.
Pozytywne zmiany widać również na światowych rynkach paliw, spadają też ceny w hurcie. W porównaniu z pierwszymi dniami marca – są one zdecydowanie niższe.
Trudno obecnie stwierdzić, jak długo ten pozytywny trend będzie się rozwijał, i na jakim poziomie. Wiele wskazuje natomiast na to, że ceny benzyny i oleju napędowego nie będą się znacząco różniły na różnych stacjach. Na razie, prawdopodobnie, nie mamy co liczyć na to, żeby spadły one poniżej poziomu: odpowiednio – 7 i 8 złotych.