Choć średnia długość życia ludzi na przestrzeni lat nieustannie się wydłuża, obserwujemy istotne spowolnienie tego procesu. Co więcej, ta tendencja nie jest bezpośrednim skutkiem pandemii. Takie wnioski płyną z badań publikowanych w prestiżowym czasopiśmie „Nature Aging”.
Wydłużenie średniej oczekiwanej długości życia to jeden z charakterystycznych trendów XX wieku. Na jego początku, w krajach zachodnich, statystyka ta rzadko przekraczała 45 lat. Obecnie wynosi już około 80 lat (uwzględniając zarówno mężczyzn jak i kobiety). Gdyby ten wzrost utrzymał swoje tempo, dzieci urodzone na początku XXI wieku mogłyby regularnie dożywać 100 lat. Niestety najnowsze badania sugerują inny scenariusz.
Przyszłość, w której setki lat są normą, wydaje się mniej prawdopodobna w świetle najnowszych badań przeprowadzonych przez Profesora S. Jaya Olanshky’ego z University of Illinois w Chicago i jego zespół naukowy. Badacze przestudiowali dane dotyczące zgonów od począku lat 90. XX wieku do 2019 roku – okresu poprzedzającego pandemię.
Badania obejmowały dziewięć krajów z najdłuższą średnią długością życia: Francję, Włochy, Hiszpanię, Szwecję, Szwajcarię, Japonię i dodatkowo Australię, Koreę Południową oraz Hongkong. Do grupy badawczej zaliczono też Stany Zjednoczone.
Z wyników badań wynika, że w analizowanym okresie średnia oczekiwana długość życia wzrosła średnio o 6,5 roku. W 2019 roku w Stanach Zjednoczonych wynosiła ona 78,8 lat, a w Hongkongu – 85 lat. Niemniej jednak tempo wzrostu spadło w latach 2010-2019 w porównaniu do dwóch dekad wcześniej.